Opracowana w Izraelu technika pozwala znacząco zwiększyć szanse na pozaustrojowe zapłodnienie. Polska to jeden z pierwszych krajów, w których jest stosowana.
Sztuczne zapłodnienie to dla wielu osób jedyna nadzieja na własne dzieci. Jednak procedura jest kosztowna i skomplikowana, a jej powodzenie zależy od ogromnej ilość czynników. Do najważniejszych należy jakość komórki żeńskiej - jaja - i męskiej - plemnika.
Podstawą opracowanej przez izraelską klinikę Meir Hospital pod kierownictwem prof. Bartoov metody IMSI (intracytoplasmic morphologically selected sperm injection) jest wykorzystanie mikroskopu optycznego z cyfrowym torem obrazowym, który pozwala oglądać plemniki na ekranie monitora w powiększeniu rzędu 6000 razy - wielokrotnie większym niż zwykle stosowane powiększenie około 400 razy.
Dzięki temu można wychwycić wszelkie nieprawidłowości budowy i odrzucić niepełnowartościowe komórki. Także samo zapłodnienie - wprowadzenie pojedynczego plemnika do komórki jajowej, wykonywane przy pomocy precyzyjnych mikromanipulatorów, przebiega z większą dokładnością.
Dzięki temu szansą na udaną ciążę rośnie z ponad 30 procent (przy tradycyjnej procedurze ICSI) do ponad 40 procent - jak wynika z dotychczasowych doświadczeń ośrodków w Izraelu, Niemczech i Austrii
Metoda nie niesie ze sobą żadnego dodatkowego ryzyka - przeciwnie, pozwala zmniejszyć liczbę koniecznych do zapłodnienia zabiegów i efektywniej wykorzystać dostępne komórki jajowe. Spada też liczba poronień.
W Polsce jako pierwsi metodę wspomaganego rozrodu IMSI zastosowali dr Krzysztof Grettka i dr Mariusz Kiecka. Wkrótce mają ogłosić wstępne wyniki jej stosowania. (PAP)