Krople do nosa z komórek macierzystych

Komórki macierzyste potrzebne do naprawy uszkodzonego mózgu można by wciągać nosem -informuje "New Scientist".

Naukowcy mają nadzieję, że komórki macierzyste, które mogą się przekształcać w dowolny inny rodzaj komórek, znajdą zastosowanie w leczeniu chorób neurologicznych - na przykład następstw udaru, choroby Parkinsona czy Alzheimera. Jednym z problemów pozostaje jednak sposób ich wprowadzania do mózgu. Wiercenie dziur w czaszce i wstrzykiwanie przez nie zawiesiny komórek to sposób bolesny i nieco ryzykowny. Wstrzykiwanie do naczyń krwionośnych jest mało skuteczne ze względu na barierę krew-mózg, przez którą większość komórek nie przenika.

Natomiast nos to miejsce, w którym włókna węchowe będące w zasadzie przedłużeniem mózgu stykają się ze światem zewnętrznym. Włókna przechodzą przez maleńkie otworki w blaszce sitowej, w górnej części jamy nosowej. Skoro mogą się tamtędy dostawać do mózgu białka, wirusy czy bakterie, dlaczego by nie komórki macierzyste?

Zespół Lusine Danielyan ze szpitala uniwersyteckiego w Tybindze przeprowadził doświadczenia z roztworem znakowanych fluorescencyjnie komórek macierzystych. Po podaniu ich do nosa myszy komórki przedostały się do opuszki węchowej i zaczęły migrować coraz dalej do mózgu. Jeszcze lepsze wyniki uzyskano, podając najpierw do nosa enzym hialuronidazę, który rozluźnia połączenia między komórkami nabłonka. Jeśli podobne wyniki da się osiągnąć u ludzi, być może w przyszłości komórki macierzyste będą stosowane w formie kropli do nosa. Na razie specjaliści obawiają się jednak, że komórki macierzyste mogłyby się dostać w takie rejony mózgu, gdzie nie są potrzebne i spowodować tam powstanie guzów nowotworowych. (PAP)


ostatnia zmiana: 2009-09-11


Polityka Prywatności