U premiera jest już raport komisji ds. bioetyki, pracującej m.in. nad tematem regulacji prawnych związanych z pozaustrojowym zapłodnieniem - poinformował w czwartek kierujący zespołem poseł PO Jarosław Gowin. Gowin nie chciał rozmawiać o szczegółach dotyczących raportu.
Wiadomo, że zespołowi nie udało się wypracować jednego wspólnego stanowiska czy rekomendacji dla premiera. Będą przedstawione różne warianty proponowanych rozwiązań. Ostateczne decyzje podejmie szef rządu.
"Czekamy teraz, jaka będzie decyzja premiera, w szczególności w związku z faktem, że nie ma jednolitego stanowiska z komisji, które mogłoby być potraktowane przez premiera jako pewna wykładnia czy też jakieś wspólne stanowisko wszystkich środowisk zainteresowanych w rozwiązaniu prawnym całej medycyny rozrodu" - powiedział w czwartek PAP przewodniczący Sekcji Płodności i Niepłodności Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego prof. Waldemar Kuczyński z Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Kuczyński był - jak zaznaczył - jedynym specjalistą w dziedzinie medycyny wspomaganego rozrodu, którego zaproszono do prac komisji, ale nie był jej stałym członkiem.
Zaznaczył, że nie wie, co zawiera końcowy raport, uważa jednak, że w związku z brakiem jednoznacznej rekomendacji komisji premier będzie w "bardzo trudnej sytuacji". Według niego, jest kilka możliwości dalszego postępowania, ale "trudno jest i trudno będzie pogodzić interesy wszystkich, a szczególnie dopasować realną praktykę, interes pacjenta do stanowiska Kościoła katolickiego".
Prof. Kuczyński nie chciał komentować rozkładu głosów w komisji przy głosowaniu stanowisk i samych stanowisk, bo - jak podkreślił - to zadanie przewodniczącego. "Myślę, że w niedługim czasie będzie upubliczniona całość tekstów związanych ze stanowiskami" - dodał.
Według Kuczyńskiego w raporcie do premiera zaprezentowano trzy oddzielne stanowiska: "liberalne, bardzo restrykcyjne i zbliżające się do kompromisu". Nie jest zdziwiony brakiem jednomyślności, bo praca komisji była - jak to określił - "pierwszą próbą zmierzenia się z problemem przez ludzi reprezentujących różne światopoglądy i systemy wartości". Zdaniem prof. Kuczyńskiego możliwość kompromisu jednak istnieje.
Uważa on, że jeśli w Polsce w różnych środowiskach nie ma wypracowanego jednego rozumienia kluczowych spraw związanych z początkiem życia czy godnością człowieka, to być może lepiej byłoby przyjąć pragmatyczną postawę i zająć się najpierw zabezpieczeniem interesów leczonych chorych, już istniejących zarodków przechowywanych w klinikach oraz chronić interes społeczny, zapobiegając powikłaniom związanym z leczeniem prowadzonym bez określonych zasad i nadzoru. Takie zresztą stanowisko prezentuje Komisja Europejska, która oczekuje ochrony prawnej komórek ludzkich, tkanek oraz zarodków oraz spełnienia standardów bezpieczeństwa i jakości leczenia w krajach UE.
"W sporze ideologicznym czy też światopoglądowym prowadzonym przez polityków i legislatorów najczęściej stroną poszkodowaną jest pacjent. Tak się stało we Włoszech. Mam nadzieję, że w Polsce nie będzie sytuacji, gdy doktrynalne argumenty, które stoją w jasnej sprzeczności z wiedzą i doświadczeniem, stanowią podstawę tworzonego prawa. Kościół i ludzie, którzy mają głębokie poczucie moralności katolickiej, muszą uszanować również fakty naukowe, populacyjne, społeczne, a także prawo każdego człowieka do decydowania o własnym zdrowiu i życiu. Kiedyś być może do tego dojrzejemy" - powiedział.
Kuczyński powiedział, że jest również za wprowadzaniem dosyć istotnych ograniczeń w zakresie praktyki medycznej związanej z leczeniem niepłodności metodą in vitro. Jednak te ograniczenia muszą uwzględniać uwarunkowania biologiczne i zdrowotne leczonych kobiet. To jest praktyczna realizacja zasad etyczno-moralnych w leczeniu niepłodności metodą in vitro. Należy zapewnić każdemu pacjentowi skuteczne leczenie o najmniejszym stopniu ingerencji, adekwatnie do potrzeb przy minimalnych możliwych powikłaniach i kosztach. "Najgorszy jest brak jakichkolwiek zasad" - dodał.
Kuczyński uważa, że "musi być mocne wskazanie ze strony premiera, w jakim kierunku należy procedować, jaką drogą mamy realizować zalecenia dyrektyw Komisji Europejskiej. Te dyrektywy, które zostały przez Polskę ratyfikowane, muszą być implementowane".
Prof. Kuczyński jest Regulatorem Krajowym w organizacji EACC (European Assissted Conception Consortium) organizacji powołanej do implementacji dyrektyw unijnych w karach członkowskich UE. "Mamy liczne przykłady, nawet z ostatnich dni, że prawo unijne jest egzekwowane skutecznie" - dodał.
Przypomniał, że od kilku lat Polska była zobowiązana do implementacji tej dyrektywy, ale nawet "nie zrobiła pierwszego kroku" - czyli "nie wprowadziła sankcji za nieprawidłowe postępowanie, jeśli chodzi o materiał ludzki przechowywany w bankach tkanek i udostępniony do działań medycznych". "Ponosimy konsekwencje braku prawa" - dodał. (PAP)