Otyłość to choroba. Walka z nią nie jest więc wyłącznie walką o ładną sylwetkę, ale przede wszystkim o zdrowie, życie i przyszłość. W Polsce nadwagą i otyłością dotkniętych jest ok. 61 proc. społeczeństwa.
Z badań przeprowadzonych w ramach "Wieloośrodkowego ogólnopolskiego badania stanu zdrowia ludności" (WOBASZ) w latach 2003-2005 wynika, że na każdych pięciu Polaków jeden jest otyły, dwóch ma nadwagę i tylko dwóch utrzymuje prawidłową masę ciała. Zbyt wysoka waga prowadzi do wielu schorzeń: cukrzycy, chorób serca, nadciśnienia tętniczego, udaru mózgu, zaburzeń hormonalnych, nowotworów, bezdechu sennego, niepłodności, impotencji, a także depresji i izolacji społecznej.
Najprostszym i najczęściej stosowanym wskaźnikiem prawidłowej masy ciała jest BMI (Body Mass Index). Aby go obliczyć należy masę ciała (w kilogramach) podzielić przez wzrost (w metrach) podniesiony do kwadratu. Wynik w przedziale 18,5 - 25 świadczy o wadze prawidłowej, wynik powyżej 25 o nadwadze, zaś powyżej 30 o otyłości. Innym dobrym wskaźnikiem jest pomiar obwodu talii. U kobiet nie powinien być on większy niż 80 cm, u mężczyzn nie powinien przekraczać 94 cm.
"Otyłość uznawana jest za chorobę od 1997 roku. Światowa Organizacja Zdrowia uznała wówczas, że nie jest to wyłącznie defekt kosmetyczny" - wyjaśniła Pupek-Musialik. A czy możemy za nią obwiniać geny? Zdaniem ekspertki raczej nie, gdyż przypadki tzw. otyłości monogenowej są niezwykle rzadkie. W zdecydowanej większości rozwój choroby zależy od wielu genów (200-400). Poza tym, jak podkreśliła, za powstanie otyłości tylko w 40 proc. odpowiedzialne są czynniki genetyczne, a w 60 proc. warunki środowiskowe. "Tyjemy, bo nasz genotyp nie zmienił się od czasów prehistorycznych, kiedy prowadziliśmy całkiem inny tryb życia i żywiliśmy się jedynie tym, co udało nam się upolować.
Gromadzenie tłuszczu było więc warunkiem niezbędnym do przeżycia - powiedziała Pupek-Musialik. - Dziś jemy, kiedy tylko mamy na to ochotę, prowadzimy siedzący tryb życia i mamy dostęp do wszelkich udogodnień. Jednak nasz genotyp wciąż dostosowany jest do przysłowiowego mamuta raz na pół roku". "Cudów nie ma" - dodała dr Lucyna Ostrowska, kierowniczka Podlaskiego Ośrodka Kardiologii i Leczenia Otyłości. - "Otyłość, jak każda inna choroba, nie zniknie sama z siebie. Jej leczenie jest procesem długotrwałym i wymaga stosowania metody małych kroków. A pierwszym z nich powinna być wizyta u lekarza".(PAP)