Przed nami świąteczny czas. Czas spotkań z bliskimi, czas przeżywania atmosfery świąt natomiast to też czas wielu napięć, wielu pędów, wielu zakupów, wielu przygotowań. Jak zaplanować i przeżyć Święta ze spokojną głową? Kilku cennych rad udziela Maciej Jonek z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW, psycholog społeczny, badacz relacji społeczności lokalnych.
Święta ze spokojną głową – czy psycholog ma na to jakiś sprawdzony przepis?
Przygotowania do tego czasu warto zacząć od przygotowania siebie. Od krótkiej refleksji na temat tego, co w świętach jest dla nas najważniejsze, czego potrzebujemy doświadczyć, żeby móc skorzystać z tej atmosfery, żeby móc swobodnie wejść w spotkania z bliskimi ludźmi. Taka refleksja na temat tego „minimum” pozwoli nam zadbać o swoje potrzeby i pozwoli nam ucieszyć się ze wszystkiego tego, co będzie ponad to, czyli z tych wszystkich rzeczy, które się wydarzą, a wcale nie były dla nas konieczne, żeby zaistniała atmosfera świąt.
Zatem warto zastanowić się,
zanim zaczniemy zakupy, zanim zaczniemy porządki, zanim zaczniemy
ozdabianie – co jest dla mnie najważniejsze? A następnie
przygotować się na to, żeby ucieszyć się wszystkim tym nowym,
tym „więcej”, które się pojawi.
Święta to też niestety pieniądze. Dlaczego mamy potrzebę, by tyle kupować? Jak racjonalnie powiedzieć sobie, że prezenty, to nie wszystko i nikt nie zje 12 dań?
Święta to czas zakupów. To
czas, kiedy pewnie wydajemy więcej niż zwykle. Warto jednak
pamiętać, że niewielką częścią tego całego świętowania jest
to, jak bogato jest zastawiony będzie stół, jak wiele mamy ozdób
i jak drogocenne są prezenty. Dużo więcej z uczuć dotyczących
świąt pochodzi z relacji i spotkań. Zatem wtedy, kiedy robimy
zakupy, warto zadbać o to, żeby unikać tłumów, bo wtedy, kiedy
otacza nas wiele pędzących, spieszących się osób, podejmujemy
mniej przemyślane decyzje. Warto oczywiście na każde zakupy wybrać
się z listą i skoncentrować się przed zakupami nad tym, co
chcemy, żeby w naszych koszykach się znalazło.
A niewygodne rozmowy przy stole – jak postawić granicę, żeby uniknąć spięć i zadbać o komfort psychiczny?
Spotkania z bliskimi to okazje do nadrobienia czasu, do dowiedzenia się co tam słychać, co tam się wydarzyło od naszego ostatniego spotkania. Ale to też czas kłótni, czas napięć i czas łamania granic. Zatem warto zadbać o to, żeby w spotkaniach z innymi ludźmi dbać o swoje granice.
Dbać o granice fizyczne, bo nie każdy chce wszystkich przytulać i całować.
granice emocjonalne, bo każdy z nas może i czuje to, co czuje. Zatem nie można mu powiedzieć uśmiechnij się wtedy, kiedy nie chce się uśmiechać.
Oraz o nasze granice intelektualne, mówiące o tym, co wiem, co do czego jestem przekonany. I należy stawiać te granice wtedy, kiedy ktoś unieważnia naszą wiedzę. Niezależnie od tego, czy jest to wiedza na temat polityki, sportu, kultury czy naszych własnych życiowych doświadczeń.
I w końcu granice duchowe. Te, które mogą dotyczyć wiary i religii, ale bardzo często dotyczą bardziej tego, w co wierzymy. W takim sensie, że wierzymy na przykład, że będzie dobrze, mimo tego, że nic na to nie wskazuje. Wierzymy, że zdrowie wróci. Wierzymy, że nasz ulubiony zespół zdobędzie mistrzostwo w następnym sezonie, że nasz ulubiony kierowca Formuły 1 zdobędzie w przyszłym sezonie tytuł. Ale też w naszej duchowości jest przekonanie o sensie naszego życia, o sensie naszej pracy, o sensie naszego wysiłku. Stawianie granic tutaj pozwala nam pozostać w takiej uczciwej relacji z naszą własną tożsamością.
Stawiając granice, warto też
widzieć granice innych osób, zastanawiać się, czy to, co za
chwilę zapytam, nie przekracza jakiejś granicy, czy nie stawia
osoby w sytuacji, w której będzie musiała powiedzieć coś, o czym
wcale nie chce mówić. Czy ten temat może być dla niej trudny?
Warto wtedy zapytać, czy możemy porozmawiać o Twoich planach
dotyczących rodziny, dotyczących pracy, dotyczących zmiany
mieszkania itd. I wtedy, kiedy druga osoba może zdecydować, czy
chce, czy nie chce opowiadać o jakimś aspekcie swojego życia,
pozwalamy jej stawiać granice w sposób, który jest trochę
łatwiejszy.
Nie każdy święta spędzić może z rodziną. W jaki sposób przezwyciężyć poczucie braku?
Święta to dla niektórych czas samotności. To czas, kiedy tych spotkań twarzą w twarz nie będzie. Albo nie będzie spotkań ze wszystkimi, z którymi chcielibyśmy się spotkać. Warto zadbać o to, żeby zaplanować sobie krótką rozmowę albo telefoniczną, albo przy pomocy jakiegoś urządzenia, które pozwoli nam się widzieć. Warto, aby zaplanowana rozmowa była krótka, aby nie zdążyła być uciążliwa, najlepiej po kolacji lub następnego dnia. Wtedy, kiedy wiemy, że napięcie będzie mniejsze, że już zrobimy wszystko to, co jest do zrobienia i pozostanie nam tylko cieszyć się atmosferą świąt.
Osoby, które nie spotkają się w tym roku z tymi, z którymi chcieliby się spotkać, doświadczą smutku. I nie ma, oraz nie powinno być, sposobu na smucenie się, bo jednak brakuje nam kogoś bliskiego, brakuje nam spotkania, uśmiechu, dotyku, czy rozmowy i smutek ten trzeba przeżyć. Możemy zaplanować, co powiemy tej osobie wtedy, kiedy przyjdzie nam się spotkać.
Z niektórymi natomiast już
się nie spotkamy, bo nie ma ich z nami. Jednak to wciąż okazja do
tego, żeby te myśli sformułować, żeby zatrzymać się na chwilę
i pomyśleć o dziadku, którego już z nami nie ma i powiedzieć
albo w liście, albo po prostu powiedzieć przy świeczce na fotelu,
co byśmy chcieli mu powiedzieć.
Świąteczny mindfullness – jak w święta zwyczajnie cieszyć się tym co mamy, tu i teraz?
Doświadczenie świąt to doświadczenie bliskości, które wymaga przygotowania. To doświadczenie spotkania z tradycją, którą raczej powinniśmy celebrować, niż wypełniać jako jakiś obowiązek. I ten czas daje taką przestrzeń na doświadczenie spokoju, ciszy. Zwłaszcza ten czas między świętami, a Sylwestrem, kiedy nie wiadomo za bardzo co począć, to czas, kiedy warto zastanowić się nad tym, co nowego czeka mnie w moim życiu, co bym chciała, chciała, żeby w moim życiu się pojawiło, co jest tym czymś, o co chcę zadbać? To nie ma być coś, co pojawi się w naszym umyśle i następnego dnia zakwitnie. To jest coś, o co warto dbać do wiosny, a może nawet cały rok, a może nawet już potem. Zawsze coś, co wymaga takiego naszego skupienia i skoncentrowania. Coś takiego, co jest warte wysiłku, a rodzi się tylko w cichej refleksji zimowego wieczora.