Badania mumii, które niedawno odkryto w Korei Południowej, mogą dostarczyć wskazówek, jak walczyć z wirusowym zakażeniem wątroby (wzw) typu B.
W buddyjskiej tradycji zachowanie ciała nie było ważne (jego składniki miały się znów włączyć w naturalny cykl przemian), natomiast neokonfucjańska dynastia Joseon, która nastała, w Korei w roku 1392, zmieniła podejście do pochówku.
Przez pierwsze dni ciało przechowywano na lodzie, później chowano w podwójnej sosnowej trumnie, wypełnionej ubraniami zmarłego i pokrytej warstwą ziemi i wapna. W niektórych wypadkach dochodziło do samorzutnej mumifikacji. Burzliwy rozwój gospodarczy Korei i związane z nim prace budowlane doprowadziły do przenoszenia wielu cmentarzy. Przy tej okazji odkryto wiele znakomicie zachowanych mumii.
Gdy koreańskim naukowcom po raz pierwszy udało się uzyskać próbki wirusa wzw typu B - z wątroby dziecka zmarłego przed 500 laty - poprosili o pomoc specjalistów z Uniwersytetu Hebrajskiego. Obecnie mumiami zajmuje się międzynarodowy zespół, w którego skład oprócz specjalistów z Korei Południowej i Izraela wchodzą naukowcy z University College w Londynie.
Badaniami kieruje pionier paleoepidemiologii - prof. Mark Spigelman z centrum badania chorób zakaźnych i tropikalnych w Jerozolimie. Wcześniej Spigelman zajmował się już mumiami z wielu krajów, między innymi Węgier i Sudanu. Paleoepidemiolodzy badają rozwój chorób, które trapią współczesną ludzkość - na przykład gruźlicy, leiszmaniozy czy grypy. Zbadanie genomu 500-letniego wirusa wzw i porównanie go ze współczesnym może mieć duże znaczenie dla medycyny.
Choroba powoduje problemy z wątrobą i może doprowadzić do nowotworów tego narządu. Co roku z powodu wzw typu B umiera około miliona ludzi. W Korei nosicielami wirusa jest około 12 procent populacji (średnia światowa to 5 procent). W Chinach wirus wzw B jest jedną z głównych przyczyn raka.(PAP)