Pojedynczy epizod silnego stresu może zabijać nowe komórki nerwowe w mózgu - informuje "Journal of Neuroscience". Zdaniem naukowców z Rosalind Franklin University, ich odkrycie może dostarczyć nowych danych na temat przyczyn depresji.
Prowadząc badania na młodych szczurach wykazali, że pod wpływem stresu dochodzi do utraty komórek w ich hipokampie - części mózgu odpowiedzialnej za pamięć, emocje i uczenie się.
Hipokamp to jeden z dwóch obszarów mózgu, w którym przez całe życie powstają nowe komórki nerwowe. Młode szczury były poddane silnemu stresowi ze strony starszych osobników, z którymi musiały spędzić w klatce 20 niebezpiecznych minut - często dochodziło do gryzienia młodszych przez starszych, a poziom hormonów typowych dla stresu podnosił się u młodych szczurków sześciokrotnie w porównaniu z grupą kontrolną.
Choć w warunkach stresu w ich mózgach nadal powstawały nowe komórki mózgowe, wskutek stresu nie miały jednak szans na przeżycie. Zdaniem naukowców utrata komórek mózgowych może być jedną z przyczyn depresji - choroby, która w wielu przypadkach prowadzi do samobójstwa.
Być może podanie bezpośrednio po stresie odpowiedniego leku mogłoby zapobiec obumieraniu komórek, a co za tym idzie - depresji. Jak jednak wynika z wcześniejszych badań, całkowita eliminacja stresu nie jest korzystna dla mózgu. (PAP)