Eksperci: Polacy jedzą za dużo nasyconych kwasów tłuszczowych

Większość Polaków spożywa zbyt dużo niekorzystnych nasyconych kwasów tłuszczowych, a efektem tego są m.in. choroby układu krążenia i zwiększone ryzyko zawału serca. By to zmienić potrzebna jest długoletnia akcja edukacyjną - mówili eksperci na konferencji prasowej, która odbyła się 18 marca w Warszawie.

Podczas konferencji dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Rady Promocji Zdrowego Żywienia Człowieka i prof. Marek Naruszewicz z Polskiego Towarzystwa Badań nad Miażdżycą przedstawili wyniki międzynarodowego spotkania ekspertów na temat znaczenia jakości tłuszczów w diecie.

Impreza odbyła się na początku lutego w Barcelonie. Jej ustalenia są zgodne z opracowanym już w 1999 roku "Polskim Consensusem Tłuszczowym" czyli oficjalnym stanowiskiem polskich lekarzy, w sprawie zawartości tłuszczu w diecie.

Jak wyjaśniała dr Kozłowska-Wojciechowska, tłuszcze muszą dostarczać człowiekowi od 30 do 35 proc. dziennej energii. Jedynie 10 proc. z nich powinny stanowić nasycone kwasy tłuszczowe. Niezbędne do prawidłowego funkcjonowania człowieka są kwasy tłuszczowe, które można znaleźć w olejach roślinnych i produktach, które z nich otrzymujemy - np. w margarynach.

Tymczasem - zauważyła ekspert - większość Polaków spożywa zbyt dużo niekorzystnych nasyconych kwasów tłuszczowych, które są zawarte w maśle, tłustym mleku, tłustych serach. Efektem tego są choroby układu krążenia, zwiększony poziom cholesterolu we krwi, zwiększone ryzyko zawału serca.

"Mamy w Polsce nadumieralność kobiet i mężczyzn przed 64 rokiem życia, a 30 proc. Polaków ma podniesione ciśnienie tętnicze" - powiedział prof. Naruszewicz.

Zdaniem ekspertów, by poprawić ten stan rzeczy trzeba doprowadzić do wzrostu spożycia ryb, ograniczenia ilości soli i zwiększenia aktywności fizycznej wśród Polaków. Takie efekty - podkreślali - można osiągnąć jedynie poprzez długoletnią akcję edukacyjną.

Według Naruszewicza bardzo dobrym pomysłem byłoby też wprowadzenie do szkół przedmiotu "Zdrowie człowieka". Dodał, że konieczne jest również uregulowanie kwestii sprzedaży słodyczy i dań typu fast food w szkolnych sklepikach.

"Najlepszym przykładem zmiany nawyków żywieniowych i zmniejszenia zachorowalności na choroby układu krążenia jest Finlandia" - powiedział profesor. Podkreślił przy tym, że w wyniku długoletnich akcji edukacyjnych i profilaktycznych nastąpił tam spadek śmiertelności na choroby układu krążenia o 85 procent.

"Pierwszym krokiem w Finlandii (...) było wprowadzenie regularnych posiłków w szkołach. Program zakładał popularyzowanie i zachęcanie do regularnych badań cholesterolu i ciśnienia. Rząd fiński przeznaczył na ten cel ogromne pieniądze. Program prowadził Narodowy Instytut Zdrowia" - powiedział PAP Naruszewicz.(PAP)


ostatnia zmiana: 2009-03-20


Polityka Prywatności