Mało kto zdaje sobie sprawę, że toksyny z dymu papierosowego osiadłe na włosach i ubraniu mogą również szkodzić dzieciom i kobietom w ciąży - ostrzegają amerykańscy naukowcy.
Tymczasem, nie zapewnia to całkowitej ochrony. Trucizny obecne w dymie papierosowym mogą bowiem osiadać na pobliskich powierzchniach i przedmiotach, a także na ich ubraniu i włosach, jeszcze długo po zgaszeniu papierosa. Jest to szczególnie groźne dla małych dzieci, które mogą zlizywać te toksyny lub a nawet wdychać je, gdy są w bliskim kontakcie z palaczem, podkreśla prof. Winickoff. "Niebezpieczeństwo takiego +palenia z trzeciej ręki+ jest faktem" - dodaje.
Z najnowszych badań, które jego zespół przeprowadził w 1500 gospodarstwach domowych wynika, że mniej niż połowa osób palących zdaje sobie sprawę z tego zagrożenia.
Analizy wykazały, że choć 95 proc. niepalących oraz 85 proc. palaczy przyznała, iż palenie w obecności dzieci szkodzi im, to z tezą o szkodliwości "palenia z trzeciej ręki" zgodziło się tylko 65 proc. niepalących i 43 proc. palaczy. Okazało się też, że w niemal 27 proc. gospodarstw (nieco ponad jedna czwarta) palacze przestrzegali ścisłej zasady nie palenia w domu.
Zdaniem prof. Andrew Shennana z fundacji Tommy's zaangażowanej w pomoc kobietom ciężarnym i ich dzieciom, wyniki tych badań mają duże znaczenie również dla kobiet w ciąży, które same mogły przestać palić, ale ciągle mają kontakt z innymi palaczami. "Wiadomo, że chemikalia obecne w dymie papierosowym znacznie zwiększają ryzyko poważnych komplikacji ciążowych" - ostrzega.
Prof. Shennan przypomina też, że kobiety palące w czasie karmienia piersią przekazują dziecku toksyny z dymu papierosowego za pośrednictwem mleka. (PAP)