Częste działanie dymu papierosowego w życiu płodowym znacząco zaburza rytm snu i czuwania u maluchów urodzonych przed czasem, a to z kolei zwiększa u nich ryzyko nieprawidłowego rozwoju mózgu o długotrwałych konsekwencjach - ostrzegają naukowcy z Francji na łamach pisma "Sleep".
Wyniki badań grupy Frederica Telliez z University of Picardie Jules Verne wskazują, że wcześniaki, których mamy paliły w ciąży ponad 10 papierosów dziennie mają poważne zaburzenia snu. Naukowcy zaobserwowali, że pomiędzy 7 rano, a 8 wieczorem maluchy te spały około 2 godzin mniej niż noworodki niepalących mam. Ponadto miały problem z ciągłością snu, nawet we śnie więcej się ruszały i częściej wybudzały.
Autorzy pracy podkreślają, że prawidłowy, spokojny sen jest niezwykle istotny dla prawidłowego rozwoju mózgu noworodków, a jego zaburzenia mogą mieć poważne konsekwencje zdrowotne takie jak problemy z oddychaniem i zostające na całe życie zaburzenia poznawcze.
Zdaniem naukowców nieprawidłowy sen maluchów i częste narażenie na działanie dymu papierosowego w życiu płodowym mogą prowadzić między innymi do rozwoju zaburzeń uwagi i nadaktywności (ADHD)i zwiększają ryzyko nagłej śmierci noworodków (SIDS). "Rozwijający się mózg znany jest ze swojej niezwykłej plastyczności i umiejętności przystosowania do środowiska" - mówi Telliez.
"Możliwe, że jeśli noworodki przestaną być po urodzeniu narażane na działanie dymu, stan ich zdrowia się polepszy i zaczną spać normalnie" - dodaje autor pracy. (PAP)