Lekarze o operacjach plastycznych miejsc intymnych

Do operacji plastycznych nosa, piersi i "odmładzających" szyję wszyscy się już przyzwyczaili. Od pewnego czasu istnieje nowy trend: operacje plastyczne miejsc intymnych. Jednak nie wszyscy lekarze są przekonani, że takie zabiegi mają sens.

"Kobiety płacą duże sumy pieniędzy za tego typu operacje, które mogą poprawić wygląd ich genitaliów, ale nie ma dowodów, że poprawiają też ich funkcjonowanie" - uważa autorytet w zakresie ginekologii, profesor Linda Cardozo.

Ponieważ większość zabiegów takich, jak uelastycznianie pochwy czy poprawianie wyglądu warg sromowych odbywa się w prywatnych klinikach, trudno powiedzieć, ile kobiet się im poddaje.

Jednak przynajmniej dane z brytyjskiego odpowiednika NFZ pokazują, że jest ich coraz więcej: w ciągu pięciu lat ich liczba podwoiła się, wzrastając z 400 do 800 - podaje portal BBC.

Tymczasem według prof. Cardozo, zabiegi takie, podobnie jak każda operacja niosą ze sobą ryzyko, natomiast brak dowodów, że przynoszą zapowiadane efekty.

Na przykład zabieg "odmładzania pochwy", polegający na poprawieniu napięcia mięśni pochwy rozluźnionych np. po porodzie, nie przynosi według profesor Cardozo lepszych rezultatów niż - niegroźne i bezpłatne - ćwiczenia wzmacniające mięśnie dna miednicy. (PAP)


ostatnia zmiana: 2008-09-25


Polityka Prywatności